Bracki spływ kajakowy rzeką Wierzycą 10.07.2021r.
10.07.2021r. wczesnym rankiem o godz. 5.30 Prezes KBS Wejherowo Tomasz Klas wraz z małżonką Marią, brat Paweł Hinz z małżonką Aleksandrą, brat Mirosław Weisbrot oraz brat Wojciech Recław z Małgorzatą Trepkowską i brat Zbigniew Lemiech wybrali się na spływ kajakowy po rzece Wierzyca organizowanym przez Okręg Pomorski ZKBS RP - pomysłodawcą i głównym realizatorem tej wyprawy był brat z KBS Skarszewy Arkadiusz Muller. Na spływ zjechało się około 80 uczestników wśród nich byli bracia i siostry z Okręgu Pomorskiego a nawet z poza, oraz sympatycy bractw kurkowych. Spływ został podzielony na dwa etapy. W pierwszym etapie rzeka Wierzyca wiodła nas między łąkami i polami, wśród zarośli. Rzeka była bardzo spokojna i można było podziwiać piękną naturę i ptactwo, aż dopłynęliśmy do lasu, gdzie przywitała nas mała przeszkoda, ale wszyscy sobie z nią poradziliśmy, zaraz za przeszkodą kończył się pierwszy etap i był odpoczynek na posiłek (pyszna grochówka, kiełbaski i ziemniaki smażone na ognisku, kawa i inne napoje). Po odpoczynku, posileniu się i nabraniu sił rozpoczął się drugi etap naszej przygody w kajaku. Drugi etap nie był już taki spokojny jak pierwszy, ponieważ wiódł nas lasem i przynosił nam wiele niespodzianek w postaci powalonych drzew, konarów i zarośli. Zmuszało nas to do bardzo umiejętnego wiosłowania i sterowania kajakami aby móc przecisnąć się między zaroślami, bądź płynąć pod zwalonymi drzewami. Niestety w dwóch miejscach byliśmy zmuszeni przenosić kajaki aby móc płynąć dalej, ale uczestnicy spływu pomagali sobie nawzajem więc wszyscy przeprawiali się bez większych problemów. Chociaż zdarzyła się wywrotka to i tak było super. Wszyscy dotarli na metę cali i zdrowi, uśmiechnięci a co najważniejsze zadowoleni i szczęśliwi. Na mecie po przebraniu się czekała na nas gorąca zupa, grill oraz pyszny smażony dzik. Na zakończenie można było wystrzelać sobie złotym strzałem pamiątkową tarczę z okazji spływu po rzece Wierzyca.
Wszyscy pojechaliśmy do domu pełni wrażeń i niech żałują Ci co nie byli na spływie „pełnym przygód”.